sobota, 28 marca 2015

Malachit czy pseudomalachit, oto jest pytanie!

W centrum dowodzenia Podaj Kamień Kobieto! zazwyczaj panuje przyjazna atmosfera: pijemy kawę, jemy ciasteczka i dyskutujemy o nowych pomysłach na życie. Jednakże ten stan bywa czasem zakłócony: kończą się słodkości, kubek z gorącym napojem ląduje na podłodze i jeszcze komuś zachciewa się rozmawiać na jeden z tych drażliwych tematów, które normalny człowiek omija szerokim łukiem. Znacie to, prawda?


U nas takim drażliwym tematem jest kwestia rozróżnienia dwóch bardzo podobnych minerałów – malachitu i pseudomalachitu. Mimo, że poruszanie tej kwestii jest równie niewybaczalne i tragiczne w skutkach jak użycie zaklęcia cruciatus, to dziś nadszedł dzień, w którym poruszymy ten temat i to publicznie! Ale najpierw parę słów o tych kamieniach.
Jako pierwszy przedstawiony zostanie malachit, dla przyjaciół - zasadowy węglan miedzi. Zazwyczaj można go spotkać w towarzystwie azurytu. Występuje w strefie utleniania kruszców miedzi i w dodatku jest jej bogatą rudą (zawartość Cu to ok. 57%). Tworzy przede wszystkim skupienia zbite, rzadziej wykształca kryształy o pokroju słupkowym. Znamy go m.in. ze wszystkich gór o nazwie Miedzianka, Miedziana Góra itp. (patrz: Góry Świętokrzyskie, Dolny Śląsk). Lubimy go, bo jest piękny! Od zamierzchłych czasów wykorzystuje się go jako kamień okładzinowy (dla naszej szerokości geograficznej zaleca się używanie go tylko we wnętrzach domostw, ze względu na małą odporność na wietrzenie mrozowe i inne takie historie; w klimacie łagodnym, śródziemnomorskim może być stosowany również na zewnątrz). W starożytności był on niezwykle cenionym barwnikiem malarskim (tzw. zieleń malachitowa). Obecnie znaleźć można mnóstwo wyrobów jubilerskich z tymże minerałem.




Pseudomalachit (kryje się pod różnymi nazwami, jednak my uznajemy tylko tę jedną) to jeden z minerałów miedziowych, który należy do grupy fosforanów. Występuje w strefie utleniania kruszców miedzi, jednakże nie jest wykorzystywany jako jej ruda. Właściwie to wydobywa się go tylko dlatego, że… cóż… przyczepił się i jest, no to wyciąga się biedaka z całą resztą minerałów. Rzadko tworzy kryształy, częściej występuje w formie nacieków, naskorupień, skupień zbitych i innych takich – wtedy szczególnie trudno odróżnić go od „zwykłego” malachitu. W Polsce widywano go w kopalni Miedzianka nieopodal Jeleniej Góry. Nie budzi tyle emocji co malachit, chociaż też wykorzystuje się go w jubilerstwie, drobnej galanterii.




Dobra, dosyć tego  – fajnie się pisze, że zielony, że jubilerstwo, że miedziowe, ale czas na konkrety!
W czym są podobne? Piękna, intensywna, zielona barwa i taka sama, bądź nieco bledsza rysa. Formy występowania: nacieki, skupienia zbite, rzadziej drobne kryształy o pokroju słupkowym. Ponadto, jak na złość – minerały te często pojawiają się jeden obok drugiego przyprawiając młodych naukowców o zawrót głowy.


Czym się różnią? Malachit jest cięższy (gęstość ok. 4g/cm3), a przy tym bardziej miękki (3,5 w skali Mohsa). Pseudomalachit natomiast ma typową dla kamieni gęstość (2,9g/cm3) i z łatwością zarysuje malachit (twardość ok. 4,5). Najważniejszym czynnikiem różnicującym te minerały jest oczywiście reakcja z HCl – to malachit wykona dla nas przeuroczy spektakl pełen syczenia i bąbelków, bezlitośnie rozpuszczając nasz piękny kamień.
Jednakże na niektórych uczelniach, a konkretniej na UW, musimy nauczyć się rozróżniać minerały bez użycia kwasu. Mamy do dyspozycji skalę Mohsa, płytkę ceramiczną, szkło powiększające i mikroskop z opadającym tubusem. Okazy możemy dotykać, oglądać, lizać, wąchać, drapać, nie możemy ich jednak niszczyć, w szczególności obowiązuje całkowity zakaz łupania. Jak zatem poradzić sobie bez kwasu? Trzeba coś wymyślić…


I tu pojawia się główny punkt sporu zespołu Podaj Kamień – jedna z nas uważa, że da się odróżnić te minerały za pomocą tak skomplikowanego narzędzia, jak ludzkie oko. Jej zdaniem, malachit ma intensywną zieloną barwę – poskreślam ZIELONĄ. Pseudomalachit natomiast „wpada w odcień MORSKI” (dla niewtajemniczonych: morski to takie coś pomiędzy zielonym a niebieskim). Ta różnica poglądów wynika zapewne z tego, że ta trójka co „marudzi że się nie da” miała ćwiczenia z prowadzącym, który uznał… że się nie da. Lavacake dla odmiany była w grupie u przemiłej pani doktorantki, która dostrzegła tę subtelną różnicę odcieni i przekazuje ją dalej bardziej dociekliwym studentom. Kolejnym powodem może być jeden jedyny okaz pseudomalachitu dostępny w wydziałowej kolekcji… Chyba wszyscy domyślają się jaki ma kolor. 

Pytanie do Was, Drodzy Czytelnicy: kto ma rację? Jak to jest z tymi minerałami? Czy spór w zespole zostanie zażegnany? Czekamy na Wasze komentarze!
A na zakończenie – oficjalne oświadczenie: taki stolik kupimy sobie jak już dorobimy się siedziby w Mordorze na Domaniewskiej.

Z poważaniem, 
Lavacake





 Zamieszczone zdjęcia znalezione zostały w Autonomicznym Królestwie Internetów i nie są naszą własnością. Pochodzą stąd:

http://www.mineralogische-sammlungen.de/malachit-pseud.html - malachit - pseudomorfoza po azurycie
http://www.topgeo.de/malachit-tisch-platte-unikat_5748.html - malachitowy stół
https://www.mineralienatlas.de/lexikon/index.php/LokationMineralData?param=1764,3149,1 – pseudomalachit, rys. 1
https://www.mineralienatlas.de/lexikon/index.php/LokationMineralData?param=27403,3149,0 – pseudo, rys. 2
https://www.mineralienatlas.de/VIEWmaxFULL.php?param=1265029098 – pseudo, rys.3
https://www.mineralienatlas.de/lexikon/index.php/MineralData?mineral=Malachit – malachitowe spiralki
Wiedza jest w dużym stopniu nasza, ale odtwórcza, toteż zamieszczamy jej źródła:
A. Bolewski, A. Manecki, Mineralogia szczegółowa, wyd. PAE, Warszawa 1993

środa, 25 marca 2015

Trudne Geologiczne słowo na dziś!

Mamy nowy dział tworzony przez CzłowiekaPrzypała, z którego się bardzo cieszymy!

Trudne słowo na dziś nr 1 to HAMADA.  

Czytając je przez twarde H brzmi o wiele zabawniej, ale nie o tym mowa. Hamada to pustynia kamienista, na której między nocą, a dniem dochodzi do tak dużych różnic temperatur, że lite skały kruszą się. Cygan by się cieszył, bo pękają na ostrokrawędziste kawałki tworząc gruz skalny, ale to nie od Cygana wywodzi się nazwa, tylko z języka arabskiego. Owa pustynia występuje na obszarach wyżynnych i na przedgórzach oraz poprzecinana jest dolinami okresowych rzek . Pokrywają ją bloki skalne, bo drobniejszy materiał jest wywiewany, przez co nie znajdziesz tam piasku i pyłu. 


http://pl.wikipedia.org/wiki/Al-Hamada_al-Hamra#/media/File:HaH_336_meteorite_in_situ.jpg


piątek, 20 marca 2015

Warsaw Mineral Expo 2015

Przekopując odchłanie pamięci swojego komputera trafiłam na folder zdjęć z ostatniego WarsawMineralExpo. Tak, wiem, że było 7-8 Marca i że dziś jest dużo później, ale fajnie tak sobie powrócić do tamtych dni. Zwłaszcza, że było co oglądać! Setki wystawców na ogromnej powierzchni, którą udostępnił Pałac Kultury i Nauki robiły wrażenie. Z Lavacake przeszłyśmy wszystkie stoiska i nie mogłyśmy się napatrzeć na te cudowności. Spacer zajął nam prawie pół dnia! Dla mnie to było podwójne przeżycie, po po raz pierwszy byłam w tak wielu pomieszczeniach w pałacu i łapałam się na tym, że po prostu stałam i wpatrywałam się w sufit, bo był taki ładny...




Oczywiście znalazło się też sporo kiczu i tandety, ale były też takie perełki, które rekompensowały wszelkie braki. Niestety te pierwsze czasami mocno zapadały w pamięć. Za mocno. Tak bardzo nie rozumiem. Kto wpadł na to żeby to produkować?!




Jeszcze raz nacieszmy oczyska tymi kolorami i kształtami. Niektóre tak się świeciły (np, ten bordowo-pomarańczowy wanadynit poniżej), że na prawdę ciężko było mi odejść od gabloty, żeby móc pogapić się na inne świecidełka.




Podobno w drugiej połowie kwietnia ma być kolejna giełda minerałów, na której nie powinno nas również zabraknąć. Mam nadzieję, że tam również będą okazy przyciągające spojrzenia i wyjedziemy stamtąd ciężarówką z samymi skarbami.


Kamienny_Troll,
pisze jak trollowa dusza mówi.

niedziela, 15 marca 2015

Geologiczny mikroświat

Piękne minerały, spektakularne formacje skalne, niesamowite formy terenu, czy ekscytujący świat wymarłych zwierząt – to sztandarowe elementy geologii, budzące zachwyt w każdym miłośniku natury, nie tylko w geologu!

Ale! Czy zastanawialiście się kiedyś jak ten geologiczny świat wygląda w mikroskali??


Pomyślałby kto, że wracając do domu, po jesiennym spacerze, przynosimy na swoich butach same wspaniałości, makroskopowo nie koniecznie atrakcyjne!? TAK! Chodzi o BŁOTO!  Aaaa… w tym błocie całkiem niepozorne minerały takie jak kwarc, montmorillonit czy illit, które prezentują się w odsłonie „codziennej” tak:
 Od lewego górnego rogu: montmorillonit, kaolinit, illit, kwarc 
A w bajkowych realiach fotografii skaningowej tak:
Od lewego górnego rogu: montmorillonit, kaolinit na ziarnie węglanowym, illit, ziarna kwarcu w spoiwie chlorytowym



Całkiem inne oblicze możemy również ujrzeć, siadając przy mikroskopie elektronowym, takich minerałów jak kalcyt, który prezentuje nam przeróżne kombinacje pręcikowatych skupień, jak i dolomit w swych geometrycznych wykształceniach.
Od lewej: kalcyt, dolomit


Równie piękny jak i niebezpieczny jest azbest widziany okiem uzbrojonym:


Mój  ulubiony obraz mikroskopowy prezentuje uranospinit, minerał, którego pierwsze wystąpienie w Polsce ogłoszono dopiero w 2008 roku.


Absolutnymi rekordzistami w różnorodności swych mikroskopowych odsłon są okrzemki. Są to jednokomórkowe glony, których ściana komórkowa wysycona jest krzemionką. Dzięki takiej właśnie „skorupce” mogą tworzyć tak ogromną liczbę kształtów. Z racji tak wielkiego zakresu grup tych organizmów, istnieje niewielu specjalistów biegłych w rozpoznawaniu tych że stworów, a jest to umiejętność bardzo przydatna i ceniona w świecie geologii. A więc do dzieła, miłośnicy mikroświata – łączmy przyjemne z pożytecznym!!! A oto piękne argumenty:



Na równi z okrzemkami stawiam również radiolarie, które swymi kształtami sprawiają wrażenie  produktu wyobraźni, lub przybyszów z innego świata.  Jest to gromada promienionóżek, żyjąca w planktonie mórz wyłącznie w pełni zasolonych. Oto i one:


Nie można również pominąć wody! Tak, życiodajny płyn, jednak w odmianie stałej. Każdy na pewno kiedyś zachwycał się wzorami jakie „dziadek mróz” wymalował nam na oknie w zimowy, mroźny dzień. Jedna śnieżne płatki  niemniej zachwycają w dużo mniejszej skali. Szkoda słów na pisanie, lepiej popatrzcie i oceńcie sami:


Tak piękne zdjęcia, choć niekonwencjonalne, powstają dzięki równie wyjątkowemu jak i skomplikowanemu sprzętowi. Jest to elektronowy mikroskop skaningowy. Działa on na zasadzie wysyłania w stronę badanej próbki wiązki elektronów, na skutek czego emitowane jest promieniowanie.
Nanometrowa wiązka elektronów wytworzona przez układ elektronooptyczny bombarduje próbkę, skanując jej powierzchnię linia po linii. Wiązka jest formowana przez układ soczewek magnetycznych. Pod wpływem wiązki elektronów próbka emituje różne sygnały (elektrony wtórne, elektrony wstecznie rozproszone, charakterystyczne promieniowanie rentgenowskie), które są rejestrowane za pomocą odpowiednich detektorów, a następnie przetwarzane na obraz próbki lub widmo promieniowania rentgenowskiego. Tak wygląda w wielkim skrócie zasada działania tego specjalistycznego urządzenia. Niestety jest ono bardzo drogie, nawet same próbki badawcze pokrywa się czasami złotem lub rzadziej platyną dla uniknięcia zbierania ładunków elektrycznych na powierzchni badanego preparatu.

Mam nadzieję, że udało mi się zaczarować was niesamowitym  światem nanoobrazów! Dla bardziej zainteresowanych podaje kilka linków dla zgłębienia wiedzy na ten temat:

A na pożegnanie…jeszcze więcej zdjęć!! Oto najbardziej zaskakujące, nierzeczywiste, również te zabarwione sztucznie, które udało mi się znaleźć w sieci, oczywiście ściśle związane z geologią:

hydrotermalny robal
zonalne cementy kalcytowe, katodoluminescencja optyczna

korozja miedzi

tlenki żelaza

kryształ fosforanu wapnia

Rude_ Pikolaki

PS. zdjęcia zostały wyszukane w sieci. Nie sa moją własnością.

Wprowadzenie w nowy świat

Cześć! 



PODAJ KAMIEŃ Kobieto! To blog skierowany do wszystkich, którzy otwarcie bądź tylko w duchu, bardzo mocno lub też tylko trochę, z przymusu tudzież z zamiłowania, zawsze i wszędzie albo tylko na wakacjach, dla kobiet i mężczyzn, chłopców i dziewczynek - jednym słowem WSZYSTKICH, którzy w jakikolwiek sposób czują miętę do kamieni! Takich blogów powstało już wiele - wszystkie bawią i uczą, a nawet jak im to nie wychodzi, to i tak je kochamy (bo udostępniają takie śliczne zdjęcia …).




A u nas... cóż. Nie obiecujemy gruszek na wierzbie - pewnie będzie tak samo. Choć w naszych sercach, tworzy się na Waszych oczach strona internetowa z prawdziwego zdarzenia! Fajerwerki, natryski, masaż w fotelu i drinki z palemką podawane przez półnagiego striptizera (chyba, że jesteś facetem - specjalnie dla Ciebie zatrudnimy całkowicie odpowiadającą Twoim upodobaniom modelkę).



Pisać dla Was będą: Rude_Pikolaki, Człowiek Przypał, Lavacake i Kamienny Troll.



Będziemy pisać tak, jakbyśmy same miały to czytać. I absolutnie nie będziemy się Wam przymilać. Od tego będą modele i modelki. I kamienie… kamyczki… kamyczkusie.

Do zobaczyska!