czwartek, 28 maja 2015

Podaj piwo, kobieto! – odcinek pierwszy, przedsesyjny

Piątkowy wieczór coraz bliżej. Geolodzy też ludzie, tak więc nie dziwota, że z lubością kultywują ogólnoświatowy zwyczaj piątkowego picia piwa po ciężkim tygodniu nauki/pracy. Ponieważ jest to jeden z ostatnich piątków przed sesją letnią, uznałyśmy, że warto byłoby go jakoś uhonorować. A  że „jakoś” w naszym przypadku może oznaczać tylko jedno, to dzisiejsze piwo zaserwujemy z kamieniami.


Na początek poświęcimy chwilę uwagi konsumpcji piwa. Badania pokazują, że wciąż najchętniej pijamy piwa jasne, zazwyczaj te tanie, wyprodukowane przez duże korporacje piwne, rozwodnione przed podaniem, serwowane w pubie za rogiem. Inne badania pokazują, że to wcale nieprawda, bo Polacy masówką się nie hańbią i coraz chętniej sięgają po produkty uwarzone w małych browarach, najlepiej ciemne, o smaku, który kojarzy się ze wszystkim tylko nie z jasnym pełnym.

Kto ma rację? Nie nam oceniać. Chcemy jednak zaserwować Wam dzisiaj dwa, można by rzec, skrajne piwa: jasny lager, konkretnie typu pilzneńskiego, o barwie bursztynowej oraz stout, tak ciemny, że bardziej się nie da. Ale dzisiaj pijemy tylko jedno – kolokwia same się nie zaliczą.


Stout to piwo ciemne typu ale, czyli górnej fermentacji. Jak to działa? Drożdże gromadzą się przy górnej powierzchni zbiornika tworząc pianę, o niezbyt przyjemnym zapachu (acz to podobno kwestia gustu). Po zakończeniu fermentacji piana ta tworzy skorupowatą powłokę, która chroni piwo przed dostępem powietrza, co pozwala na spokojne dochodzenie do stanu używalności, czyli leżakowanie. Piwa fermentacji górnej potrzebują trochę ciepła: optymalna temperatura to 15 - 25°C. Sprzyja to przyspieszeniu procesu warzenia: fermentacja zajmuje zazwyczaj 1-8 dni, a leżakowanie trwa nie więcej niż kilka tygodni (w przypadku piw jasnych cały proces może trwać nawet kilka miesięcy). Powinnyśmy teraz zagłębić się w dysputę na temat typów słodu i zawartości chmielu w piwie, nut smakowych i innych niuansów, ale po przeczytaniu kilku publikacji na ten temat stwierdzamy, że wyszłoby nam to gorzej niż próba wytłumaczenia komukolwiek co to ten spalony. Przejdziemy zatem do tematu, w którym poruszamy się nieco zgrabniej.


Anglojęzyczni piwowarzy barwę najlepszych stout-ów określają mianem jet-black. Przejrzane przez nas słowniki zgodnie twierdzą, że oznacza to „tak ciemny, że bardziej się nie da”, czarny bez żadnych domieszek. Określenie to pochodzi oczywiście od minerału o nazwie jet, w Polsce lepiej znanego jako gagat.


Gagat to bitumiczna odmiana węgla brunatnego, substancja amorficzna, o przełamie muszlowym i pięknej, smolistoczarnej barwie. Po oszlifowaniu utrzymuje szklisty połysk, jest minerałem strugalnym, lekkim i choć wcale nie jest łatwy w obróbce, ze względu na nierzadko widoczne warstwowanie i kruchość, z powodzeniem wykorzystuje się go w jubilerstwie. Odradzamy jednak podarunki z dżetem w roli głównej – w czasach wiktoriańskich zasłynął on jako biżuteria żałobna i do dziś nie pozbył się on takiej opinii.


Drugie piwo i drugi kamień zaserwujemy tuż po sesji. I wcale nie chodzi o to, że musimy się uczyć, Wy także.

Wszystkim czytelnikom i wielbicielom życzymy powodzenia! Jak nie w sesji, to w życiu.

Z poważaniem,
Lavacake

Źródła obrazków: