Piątkowy
wieczór coraz bliżej. Geolodzy też ludzie, tak więc nie dziwota, że z lubością
kultywują ogólnoświatowy zwyczaj piątkowego picia piwa po ciężkim tygodniu
nauki/pracy. Ponieważ jest to jeden z ostatnich piątków przed sesją letnią,
uznałyśmy, że warto byłoby go jakoś uhonorować. A że „jakoś” w naszym przypadku może oznaczać
tylko jedno, to dzisiejsze piwo zaserwujemy z kamieniami.
Na początek
poświęcimy chwilę uwagi konsumpcji piwa. Badania pokazują, że wciąż najchętniej
pijamy piwa jasne, zazwyczaj te tanie, wyprodukowane przez duże korporacje
piwne, rozwodnione przed podaniem, serwowane w pubie za rogiem. Inne badania
pokazują, że to wcale nieprawda, bo Polacy masówką się nie hańbią i coraz
chętniej sięgają po produkty uwarzone w małych browarach, najlepiej ciemne, o
smaku, który kojarzy się ze wszystkim tylko nie z jasnym pełnym.
Kto ma rację?
Nie nam oceniać. Chcemy jednak zaserwować Wam dzisiaj dwa, można by rzec, skrajne
piwa: jasny lager, konkretnie typu pilzneńskiego, o barwie bursztynowej oraz stout,
tak ciemny, że bardziej się nie da. Ale dzisiaj pijemy tylko jedno – kolokwia same
się nie zaliczą.
Stout to
piwo ciemne typu ale, czyli górnej fermentacji. Jak to działa? Drożdże gromadzą
się przy górnej powierzchni zbiornika tworząc pianę, o niezbyt przyjemnym
zapachu (acz to podobno kwestia gustu). Po zakończeniu fermentacji piana ta
tworzy skorupowatą powłokę, która chroni piwo przed dostępem powietrza, co
pozwala na spokojne dochodzenie do stanu używalności, czyli leżakowanie. Piwa
fermentacji górnej potrzebują trochę ciepła: optymalna temperatura to 15 -
25°C. Sprzyja to przyspieszeniu procesu warzenia: fermentacja zajmuje zazwyczaj
1-8 dni, a leżakowanie trwa nie więcej niż kilka tygodni (w przypadku piw
jasnych cały proces może trwać nawet kilka miesięcy). Powinnyśmy teraz zagłębić
się w dysputę na temat typów słodu i zawartości chmielu w piwie, nut smakowych
i innych niuansów, ale po przeczytaniu kilku publikacji na ten temat stwierdzamy,
że wyszłoby nam to gorzej niż próba wytłumaczenia komukolwiek co to ten
spalony. Przejdziemy zatem do tematu, w którym poruszamy się nieco zgrabniej.
Anglojęzyczni
piwowarzy barwę najlepszych stout-ów określają mianem jet-black. Przejrzane
przez nas słowniki zgodnie twierdzą, że oznacza to „tak ciemny, że bardziej się
nie da”, czarny bez żadnych domieszek. Określenie to pochodzi oczywiście od
minerału o nazwie jet, w Polsce lepiej znanego jako gagat.
Gagat to bitumiczna
odmiana węgla brunatnego, substancja amorficzna, o przełamie muszlowym i
pięknej, smolistoczarnej barwie. Po oszlifowaniu utrzymuje szklisty połysk, jest
minerałem strugalnym, lekkim i choć wcale nie jest łatwy w obróbce, ze względu na
nierzadko widoczne warstwowanie i kruchość, z powodzeniem wykorzystuje się go w
jubilerstwie. Odradzamy jednak podarunki z dżetem w roli głównej – w czasach
wiktoriańskich zasłynął on jako biżuteria żałobna i do dziś nie pozbył się on
takiej opinii.
Drugie piwo
i drugi kamień zaserwujemy tuż po sesji. I wcale nie chodzi o to, że musimy się
uczyć, Wy także.
Wszystkim
czytelnikom i wielbicielom życzymy powodzenia! Jak nie w sesji, to w życiu.
Z
poważaniem,
Lavacake
Źródła
obrazków: